Jest zarazem coś strasznego i pięknego w tym widoku świata z betonu |
Szersza perspektywa
Kontynuując wędrówkę dotarłam do
Banespa – wzniesionego w 1939 roku drapacza chmur, z którego roztacza
się zapierający dech w piersiach widok na „Sampa” (taką ksywką określane jest
miasto). Dopiero z góry w pełni można zdać sobie sprawę z jego rozmiarów. To
zdająca się nie mieć końca betonowa dżungla sięgająca po horyzont. Przed moimi
oczami było tylko falujące morze wieżowców w różnych odcieniach szarości. Jakże
inne jest wrażenie, gdy już zagłębimy się pośród tej szarzyzny. Tętniące życiem
bary, uśmiechnięci ludzie zawsze chętni do nawiązania pogawędki, którzy
opanowali do perfekcji sztukę cieszenia się chwilą, lady pełne coxinhas, unoszący
się w powietrzu zapach soczystych, tropikalnych owoców.
Sao Paulo to miasto kontrastów |
Brazylijskie smaki

Niektóre z nich o gęstym,
mięsistym miąższu mogłyby spokojnie służyć za samodzielny posiłek.
Brazylijczycy chętnie korzystają z bogactwa ich ziemi i np. spacerując po SP na
każdym rogu można napić się świeżo wyciskanych soków wybranych z długiego menu
zawieszonego nad barem.
A może kanapkę z szynką?;) |
Po kilku dobrych godzinach znów
skierowałam się w stronę Avenida Paulista wstępując po drodze na lunch. Jak
stwierdził R., nie mogę opuścić Brazylii bez spróbowania feijoady –
kwintesencji brazylijskiej kuchni, potrawy stworzonej przez niewolników, z
tego, co akurat udało im się wrzucić do gara. Przeróżne kawałki mięs (jakieś
ucho, ozór lub kiełbaska też może się trafić) wrzucone do kotła z fasolą i duszone do momentu, gdy cała potrawa przybierze konsystencję bulgoczącej smoły. Podawana z ryżem i farofą – prażoną mączką
z manioku z pewnością dostarczała energii do pracy na plantacji trzciny cukrowej. Do tego jako jarzynka - kapusta couve mineira. Bom apetite!
Feijoada |
Na koniec jeszcze ostatnie spojrzenie na Avenida
Paulista i czas wracać. Wsiadłam do metra nie przewidziawszy wcześniej tego, że
akurat zbliżały się godziny szczytu. Płynąc korytarzami z nurtem ogromnej
ludzkiej rzeki wślizgnęłam się do wagonu, w którym byłam stopniowo coraz
bardziej ugniatana. W pewnym momencie, gdy drzwi nie dało się już zamknąć ani
otworzyć strumień ludzi przestał napływać do środka. Cudem udało mi się wysiąść
na odpowiedniej stacji. Ot takie mroczne strony życia wielkiego miasta.
Street art jest wszechobecny |
Zaprojektowany przez Linę Bo Bardi budenek MASP - muzeum sztuki przy Avenida Paulista |