Z okazji pierwszej rocznicy życia w Dubaju, uznałam, że nadszedł czas najwyższy na wybranie się do sąsiedniego Emiratu - Abu Dhabi. Podobnie jak Dubaj, Abu Dhabi aspiruje do tytułu rekordzisty pod względem śmiałości realizowanych projektów architektonicznych, a rywalizacja między dwoma miastami nadaje tempa niekończącemu się pościgowi za tym co największe, najszybsze i najdroższe.
Architektoniczny fusion |
Do Abu Dhabi najłatwiej dostać się z Dubaju autobusem odjeżdżającym z dworca autobusowego Al Ghubaiba co 15 minut. Podróż między odległymi o 130km miastami zajmuje ok. 2h. Zaskoczyła mnie cena biletu - jedynie 25 dirhamów (ok. 22 zł).
Chyba najpełniejszym wyrazem tutejszej chęci zadziwienia rozmachem całego świata jest Wielki Meczet Sheikha Zayeda. Jest nieco oddalony od miasta, a jego śnieżnobiałe kopuły i minarety z daleka odznaczają się na tle nieba. W przeciwieństwie do wielu muzułmańskich świątyń, poza porą modłów jest udostępniony do zwiedzania dla każdego. Aby wejść do środka oczywiście należy pamiętać o odpowiednim ubiorze, na miejscu można też wypożyczyć abaję (kobiety) lub diszdaszę (mężczyźni).
Podczas szczególnych okazji, jak choćby obchodzone na zakończenie ramadanu święto Id al-Fitr, w meczecie może się modlić jednocześnie ok. 40 000 osób.
Sama budowla robi ogromne wrażenie, za sprawą nieskazitelnie białego marmuru wykorzystanego do jej budowy wydaje się wręcz nierzeczywista. Do tego dochodzą zdobiące ściany motywy roślinne, ogromne żyrandole i największy na świecie ręcznie tkany dywan w sali modłów - wszystko razem składa się na oszałamiającą budowlę rodem z baśni 1001 nocy.
Nieskazitelna biel |
Sala modłów i największy ręcznie tkany dywan świata |
Koran |
Za sprawą znanego na cały świat wizerunku jako supernowoczesnego miasta trudno jest uwierzyć, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu Abu Dhabi było jedynie skromną wioską rybacką. Czasy te z powodzeniem wskrzeszone zostały w Heritage Village. Świetnie zaprezentowane zostało tu jak wyglądało życie codzienne mieszkańców Abu Dhabi zanim odkryto złoża ropy naftowej, które raz na zawsze odmieniły kraje Zatoki Perskiej. Podobny skansen znajduje się w Dubaju, ale moim zdaniem ten w Abu Dhabi przewyższa go pod wieloma względami.
Gliniany meczet |
Skromne wnętrza... |
Wnętrza pałacu dają miłe wytchnienie od południowego skwaru. Gdy już żar lejący się z nieba nieco zelżeje, najlepiej wybrać się na Corniche. Jest to nadmorska promenada, która kusi odrobiną zieleni i przyjemnym wiatrem od morza. Można wypożyczyć rower, co w przypadku lokalsów może być dosyć ryzykowne - już widzę te abaje i diszdasze wplątujące się w zębatki! Do tego świeżo wyciskany sok owocowy i szafa gra, po raz kolejny okazuje się, że niewiele w życiu potrzeba do szczęścia.
Skromnie wyeksponowany wizerunek prezydenta UAE - Khalifa bin Zayeda Al Nahyana |
Kiedyś wybrałam się do Emiratów w czerwcu, ale było gorąco...
OdpowiedzUsuńOj tak, już teraz jest tu jak w piecu... szczerze mówiąc niespecjalnie mnie cieszy wizja zbliżającego się lata.
UsuńJezusie (Allahu? haha), trafiłem tu przypadkiem. Prześliczne widoki. Zawsze mi się wydawało, że no co by nie mówić, ale meczety biją na głowę rozmachem i pięknem nasze swojskie kościoły, ale być może to po prostu z racji tej nutki orientalności, nietypowości, tak mi się podobają. Jestem mocno wyrwany z kontekstu - co się robi, żeby żyć w Emiratach?
OdpowiedzUsuńHe,
OdpowiedzUsuńswietny blog. O glowe bije marcy...
Poradz kiedy lepiej na urop - koniec marca czy koniec maja??
Pozdrawiam mocno,
Maja
Dzięki za miłe słowa! :) Na urlop zdecydowanie polecam koniec marca, moim zdaniem to najlepszy czas na wizytę w Emiratach. W maju będzie już baaardzo gorąco!
UsuńPozdrawiam, Zosia