poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Sidi Bou Said. Błękitem malowane



























Jak obiecałam w ostatnim poście, dziś zapraszam Was do miasteczka prosto z bajki. Sidi Bou Said leżące na przedmieściach Tunisu od lat działało jak magnes na artystów, tu bywali m.in. Henri Matisse, Paul Klee i Simone de Beauvoir. Nie ma się co dziwić, że odnajdywali tu inspirację. Spoglądające na morze miasteczko o białych murach, na których tle wyróżniają się błękitne drewniane drzwi z żelaznymi okuciami - miejsce jest tak malownicze, że wydaje się wręcz wyjęte wprost z płótna obrazu. Dopełnieniem tego obrazka są leniwe koty przemykające na tle murów i unoszący się w powietrzu niezwykle intensywny zapach kwiatów pomarańczy, które kwitły akurat podczas mojej wizyty. Sidi Bou Said inspiruje także i dziś. Jest to jedno z tych miejsc, w których trudno oderwać palec od spustu migawki, i gdzie by nie spojrzeć ma się ochotę na uchwycenie kolejnego ujęcia.











Do Sidi Bou Said trafiłam wieczorem. Ciepłe światło latarni wynurzało z mroku wąskie przesmyki i uliczki. Wiał chłodny wiatr, przed którym schroniłam się w jednej z klimatycznych kawiarni. W pomieszczeniu unosił się zapach sziszy a ja popijałam wszechobecną tu herbatkę z orzeszkami piniowymi. Postanowiłam wrócić nad ranem, aby zrobić kilka zdjęć przy świetle dziennym. Nie licząc kilku błąkających się kotów, Sidi Bou Said było o tej porze całe moje, przypominało miejsce z pogranicza snu i jawy.




P.S. To jeszcze nie koniec tunezyjskiej relacji. W następnym odcinku odbędziemy małą podróż w czasie i zabiorę Was do starożytnej Kartaginy.

2 komentarze:

  1. Pięknie, te niebieskie dodatki i kicia! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Za rok wybieram się do Tunezji albo Egiptu :) takie wpisy jeszcze bardziej mnie zachęcają do wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...