poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Nicea. Na francuskiej riwierze


Promenade des Anglais w pełnej krasie


Jako, że na naszej półkuli lato w pełni, dziś zabieram Was na krótką wizytę na francuskiej riwierze – w Nicei. Świadomość, że znalazłam się na Lazurowym Wybrzeżu nie pozwoliła mi spać długo i wczesnym rankiem zerwałam się z łóżka. Pojechałam do miasta i usiadłam w jednej z kawiarni na petit dejeuner – rogalika z kawą i świeżym sokiem z pomarańczy. Obserwowałam przechodniów i miasto powoli budzące się do życia. O poranku było dosyć rześko, uznałam więc, że w ramach rozgrzewki wdrapię się na wzgórze zamkowe.


Place Massena


Widok ze wzgórza zamkowego na morze czerwonych dachów


Chwilę pobłądziłam po uliczkach starego miasta zanim udało mi się znaleźć prowadzącą ku zamkowi ulicę. Ścieżka na szczyt wiła się pośród zieleni, a w powietrzu unosił się zapach śródziemnomorskich ziół i pinii. Gdy wreszcie wdrapałam się na szczyt moim oczom ukazał się wspaniały widok. Z jednej strony skąpana w turkusowych wodach Zatoka Aniołów, z szerokim pasem kamienistej plaży. Z drugiej strony czerwone dachy kamienic ciągnące się aż po odległe wzgórza. Mimo, że na wzgórzu zamkowym nie ma żadnego zamku, to oferuje ono miejsce wytchnienia od zgiełku miasta. Spacerując po jego szczycie można się rozkoszować widokami, przystanąć przy jednej z fontann a nawet natrafić na ruiny rzymskiej łaźni przypominające o antycznych korzeniach miasta.


Ruiny rzymskiej łaźni na wzgórzu zamkowym
Widok na port 




Schodząc ze wzgórza znalazłam się na ulicy Cours Saleya, na której niemal codziennie odbywa się targ. Można tam kupić piękne kwiaty, ale i to, co interesowało mnie najbardziej, czyli przeróżne produkty spożywcze najwyższej jakości. Wspaniałe warzywa i owoce, sery, wędliny a także gotowe potrawy i wina kusiły ze straganów. Zdecydowałam się spróbować miejscowych wypieków: pissaladière i tarty z boćwiny. Kilka kroków dalej znajduje się miejska plaża, można więc zapakować prowiant na wynos i urządzić sobie piknik. Przyda się jednak ręcznik bo na szarych otoczakach trudno przyjąć jakąś komfortową pozycję. Ale przynajmniej piasek nie nasypie się do naszych szpilek od Louboutina i strojów kąpielowych Lacoste. Przecież jesteśmy na Lazurowym Wybrzeżu i tu plażuje się w stylu glamour!


Lazur

Targ na Cours Saleya




Przyjemne chwile na plaży co chwilę niestety zakłócały ratraki wyrównujące nadbrzeże, postanowiłam więc się przemieścić i powtórnie zagłębić się w uliczkach starego miasta. Wiją się one niczym labirynt i kryją nieskończoną ilość ciasno stłoczonych lokali, sklepików i kawiarni. Mi najbardziej przypadły do gustu okolice Placu Centralnego, gdzie panuje nieco egzotyczna atmosfera dawnych kolonii całkowicie pozbawiona przesycającego Niceę blichtru. Tam też natrafiłam na świetną jadłodajnię serwującą typowe dania kuchni nicejskiej w bardzo przystępnej cenie, tak bardzo różniącą się od pobliskich nastawionych na obsługę turystów restauracji. Miejsce nazywało się Lou Pilha Leva i skusiłam się tam na lokalny klasyk – sałatkę nicejską oraz soccę (rodzaj placka z mąki z ciecierzycy) wraz z karafką białego wina. Bon appettit!


Nicejskie specjały - sałatka i socca

O zmierzchu miasto wręcz tętniło życiem. Wszystkie restauracje i kawiarnie wypełnione były do ostatniego stolika, Promenade des Anglais wypełniona była spacerowiczami, ulicznymi artystami i fanami piłki nożnej skupionymi w strefie kibica, jako, że akurat we Francji odbywały się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Spacerując kilka kilometrów wzdłuż morza dotarłam do hotelu rozkoszując się ciepłym letnim wieczorem i gwiaździstym niebem.


Spacer promenadą

Nie tylko Nicea, ale cała Europa żyła w tych dniach finałami EURO 2016



Dokładnie tydzień po powrocie włączyłam Internet i przeczytałam o strasznych wydarzeniach, które rozegrały się na Promenade des Anglais, po której spacerowałam kilka dni wcześniej, tuż obok hotelu w którym mieszkałam. Przypomniały mi się uśmiechnięte rodziny, rolkarze śmigający wzdłuż ulicy i grupki przyjaciół, którzy spotkali się na pogaduszki przy butelce wina. Na myśl o tych obrazkach ta masakra wydała mi się jeszcze bardziej bezsensowna i niezrozumiała. A życie tak kruche i w zbyt wielu przypadkach zależące od tego gdzie znajdujemy się w określonym miejscu i czasie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...