niedziela, 31 sierpnia 2014

Przelotem w Bergamo


Dziś notka ze specjalną dedykacją, czyli jak zagospodarować kilka godzin mając przesiadkę w Bergamo. Chyba wszystkim fanom Ryanaira nazwa miasta przynajmniej obiła się o uszy, o ile sami tam jeszcze nie dotarli. Lotnisko w Bergamo kusi tanimi biletami i jest popularnym portem tranzytowym. Sama koczowałam tam nie raz, przeżywałam tam taż chwile dramatu, kiedy to uciekały mi kolejne samoloty, przyznaję, że nawet polały się łzy.

Morze czerwonych dachówek widoczne z Il Campanone

No ale żeby nadać notce bardziej optymistyczny ton, nie o tym będzie. Mając kilka godzin do dyspozycji warto opuścić teren lotniska i udać się na eksplorację miasta, a właściwie miast. Bo Bergamo składa się z Città Alta i Città Bassa, które niczym dwie siostry - starsza i młodsza są ze sobą nierozerwalnie związane, ale różnią się od siebie niemal pod każdym względem i obrały własne ścieżki. A teraz kilka informacji praktycznych, które mogą ułatwić planowanie czytelnikom, którzy potencjalnie zainteresowani byliby krótkim tripem do tego miasteczka;).

Czarodziejska Piazza Vecchia

Bergamo jest rzut kamieniem od lotniska Orio al Serio, co jest niesłychanie cenną informacją, gdy ma się tam przesiadkę i liczy się każda godzina. Jeśli jest się obarczonym balastem w postaci plecaka, pierwsze pytanie jaka nasuwa się na myśl, to jak by się go pozbyć (byleby nie na na zawsze). Ja zostawiłam plecak w przechowalni bagażu nieopodal lotniska (trzeba wyjść na zewnątrz i przejść kawałek podążając za znakami, 4€). Następnie, już lekko na duszy i ciele, złapałam autobus, który zawiózł mnie na dworzec kolejowy. Tam przesiadłam się do autobusu, który sapiąc i zipiąc dowiózł mnie stromą, wijącą się drogą do historycznej części miasta - Città Alta. Tu już chyba nic nie muszę pisać – brukowane zaułki, strome uliczki, warowne bastiony, aż się proszą o eksplorację. Szyldy sklepów, fontanny, okiennice i wszechobecne vespy zaś zdają się być tam tylko po to, aby z gracją pozować mi do klimatycznych zdjęć.

Bergamaskie słodyczki

Sercem Città Alta jest Piazza Vecchia - plac otoczony przez dostojne budynki, m. in. uniwersytetu, kryjące w sobie historie minionych wieków. Nad placem góruje dzwonnica zwana Il Campanone, na którą warto się wdrapać, aby zobaczyć morze falujących czerwonych dachówek starego miasta migoczących na tle niknących we mgle odległych alpejskich szczytów.

Dachówek Bergamo ciąg dalszy


Po tak silnych wrażeniach estetycznych wywołanych tym atrakcyjnym widokiem trzeba dopieścić także pozostałe zmysły i coś przegryźć. Ja skusiłam się na pappardelle z ragù z dzika w którejś z tamtejszych jadłodajni. Jeśli jednak miałoby być na szybko, to chętnie skoczyłabym do Polentone – fast foodu w prawdziwie bergamaskim stylu, który o ile mi wiadomo podbił serca i żołądki mieszkańców Bergamo. W menu do wyboru polenta albo… polenta, na szczęście można do woli żonglować dodatkami, konsystencja głównego składnika też wedle woli klienta (a to wszystko za kilka euro!).


Coś dla spostrzegawczych - kto znajdzie boisko do piłki nożnej?

Gdy już się nasycimy wzniosłą, iście średniowieczną aurą Città Alta warto byłoby wrócić na ziemię, czyli do Città Bassa. Żeby załagodzić szok kulturowy wywołany tą nagłą zmianą otoczenia, polecam wizytę w ogrodzie botanicznym. To miejsce to nie lada gratka nie tylko dla studentów botaniki. Można poprzechadzać się między przeróżnymi okazami fauny lokalnej i egzotycznej. Szczególnie spodobała mi się kolekcja kaktusów i sukulentów oraz tulipany w przeróżnych barwach i odmianach uroczo wyeksponowane w jutowych workach.




Ogród botaniczny i tulipany w 1000 kolorów

Città Bassa sama w sobie jest dosyć zróżnicowana. Centrum zaprojektowane zostało przez Marcello Piacentiniego, urbanistę sympatyzującego z ideologią faszystowską. Jego monumentalne, inspirowane antykiem, pozbawione dekoracji budowle barwy nieskazitelnej bieli nadają przestrzeni surowego, sterylnego i bezdusznego charakteru. Nieopodal eleganckie kawiarnie, szykowne paniusie popijające kawkę i plotkujące odkrawając sobie kawałek tiramisu. Nieco dalej via XX Settembre przyciągająca na zakupy lub popołudniową przechadzkę. Tu spacer po Bergamo dobiega końca, czas ruszyć w dalszą drogę. Na osłodę Polenta e Osei – tradycyjna słodyczka rodem z Bergamo od której cukier zgrzyta w zębach, hiperglikemia gwarantowana!

Bezduszna przestrzeń, ten architekt - to musiał być zimny drań!



Miejsce na popołudniową passeggiatę.

Polenta e Osei -  tak słodkie, że aż zęby bolą!

3 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba pomysł, na takie wypełnianie czasu w podróży. Świetny opis.
    Pozdrawiam.
    Kris

    OdpowiedzUsuń
  2. Jasna sprawa, tym bardziej, że jak już wspomniałam miasto jest bardzo blisko od lotniska. Też pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. W ogrodzie botanicznym to flora (rośliny), a nie fauna (zwierzęta). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...